Niestety przez problemy dnia codziennego zapomniałam na chwilę jak było w Warszawie,
Muszę Wam powiedzieć, że Karolinka jest wyjątkową osobą, ciepłą, wrażliwą z poczuciem humoru, która walczy i nie poddaje się. Fajnie, że mam taką osobę w swoim życiu. (Buziulki!!!!)
Oczywiście musiało mi się to kiedyś przydarzyć. Tyle jeździłam po Polsce, że to musiało się stać. A mianowicie w Bełchatowie wracając już do domku zatrzymałam się na kawkę, zadowolona, że będę w domku około 16, wychodzę o tu co … tak zwany "kapeć" nie ukrywam, że się ze stresowałam ale co było zrobić podjechałam na stację benzynową bo była na przeciwko i wzięłam się do roboty :) Napotkałam na opór ze strony mocno przykręconych śrub w kole i tu na szczęście okazuje się, że są dobrzy ludzie i podszedł taki starszy Pan i mi pomógł, dzięki czemu mogłam pojechać do domku. Odwiedziłam po drodze naszą Rodzinkę w Skomlinie. Jak zwykle ugoszczono mnie pysznym obiadkiem i kawką. I w domu byłam po 17 :(( i już naprawdę byłam zmęczona ... ale po takim przywitaniu przez synka to siły wracają błyskawicznie.
Dziękuję za ten czas wiele on mnie nauczył :)) Całuje Was dziewczyny !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz