Świąteczne kamieniczki musiały chwilę odczekać. Ale w końcu wpadły w moje ręce i specjalnie dla Fabryki Weny stworzyłam magiczny klimat. Nie obyło się bez przygód. Po pierwsze nie podobała mi się intensywność kolorów; tu uratowało mnie gesso a po drugie po sklejeniu i ozdobieniu wszystkiego padł pomysł, żeby zakryć okna, bo efekt światła będzie lepszy. I po ponad 30 minutach w oknach pojawiały się mleczne szybki. ;) Na sam koniec zamieszkał w nich lokator. Widzicie go ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz