Jak tak popatrzyłam na datę mojego ostatniego wpisu to aż zamarłam na chwilkę ;)))
Jednak ostatnie wydarzenia nie ułatwiały życia:
po pierwsze: mój małżonek zwichną nogę i był przez jakiś czas unieruchomiony ( a nie ma nic gorszego niż chory facet),
po drugie w czwartek już wyjechaliśmy na wieś do naszej rodzinki a ja uciekłam na dwa dni do Warszawy,
po trzecie po poniedziałkowym powrocie próbowałam odespać nie wiem czy mi się udało jakoś nie czuję :)),
po czwarte nie ma mi kto zrobić porządku w domu a jest maskara, a dopóki nie dojdę do ładu moje scrapki muszę odjeść na dalszy plan.
Z miłych rzeczy Karolinka dostała moje wypociny pięknie zbindowane w Rupieciarni, radość była bezcenna miałam wysłać je pocztą na święta ale ominęłaby mnie reakcja a ona była najpiękniejsza. Warto tworzyć dla ludzi którzy to doceniają. W Warszawie też było super, dostałam zapas pozytywnej energii i radości. Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości to ja na pewno nie ...wiem że sprawianie radości innym jest ... po prostu cudowne :)))
uciekam mam nadzieje, że w weekend już po posprzątaniu domu powklejam jakieś fotki i na bloga i oczywiście na stronkę.
Całuję Was bardzo mocno i uważajcie na siebie !!!!!!
Gosia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz